środa, 1 lutego 2012

Styczeń był dla mnie miesiącem kiedy miałam dużo energii i zapału by zmienić własną rzeczywistość .Pełna zapału do spełniania noworocznych postanowień. Pierwszy tydzień rzeczywiście taki był . Potem zaczęła jednak opadać niczym mgła by podnieść się w ostatni dzień owego miesiąca.

Podsumowując :

- angielski 50/50 . Czasami byłam leniem i zdarzało mi się do niego nie przykładać. Robiłam czasami go na odwal jednak trzeba się poprawić.
- przedmioty zdawane na maturze - matematyka - pracowałam jednak czuję niedosyt. nie było tak jak chciałam . polski - zawalony kompletnie. WOS - poświęciłam mu najwięcej czasu . Efekty ? Umiarkowane.
- lepiej było z czytaniem styczeń kończę z pokaźną liczbą przeczytanych książek oraz filmów i seriali ( seriali w j.ang. )
- praca nad własnym sobą leży . zdecydowanie za dużo się denerwuję co ma wpływa na otaczające mnie osoby :) . styczeń spędziłam w domu nie rozwijając swoich relacji międzyludzkich . ze zdrowiem też nie najlepiej a wizyta u fryzjera przełozona na kolejny miesiąc - luty.
- dobrze poradziłam sobie z moim zamiłowaniem do gotowania , w moim dorobku kulinarnym pojawiło sie wiele nowych dań
Podumowując czeka mnie dużo pracy , wierzę jednak że jakoś sobie poradzę z własnym lenistwem i niewiarą w własną mocą i pesymizmem że nie uda się.  muszę nałożyć sobie również limit na internet bo stanowczo pochłania mi zbyt wiele czasu. A przecież czas to pieniądz - bynajmniej niby .

3 komentarze:

  1. Życzę jeszcze więcej zapału w lutym;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo i wzajemnie oczywiście ;) .

      Usuń
  2. Bo to przereklamowany jest ten początek miesiąca ;)Ale chociaż z kulturą byłaś za pan brat ;) A potem będzie lepiej, ważne, że sie niepoddajesz, bo upadki do sukcesów są niezbędne ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń